Odmieniani przez wszystkie przypadki, urastający do rangi symbolu, nadchodzącego tsunami, którego należy się bać. ZETKI.
Czyli pokolenie osób urodzonych po 1995 roku, a według niektórych po 2000 – dlatego czasami mówi się Post-Milenialsi.
Zetki wcale nie są dziwne i nie należy się ich bać. Na pewno trzeba je 𝐩𝐨𝐳𝐧𝐚ć 𝐢 𝐳𝐫𝐨𝐳𝐮𝐦𝐢𝐞ć, jakie mają wartości i potrzeby. A mają je odmienne od starszych pokoleń.
Dialog pokoleniowy to klucz
Do stabilnych, silnych zespołów. Teraz jest szczególnie ważny, bo zauważamy:
- postęp cyfryzacyjny,
- nieustanne zmiany w obszarze społecznym, ekonomicznym, mentalnym,
- wymianę pokoleniową w firmach.
Menedżerom, którzy mnie pytają o instrukcje obsługi Zetek mówię : posłuchaj ich, nie pouczaj, nie staraj się być nad nimi górą.
Poznaj, zbuduj pomost, wykorzystaj talenty. I ucz się od nich
Tak, drodzy, wydaje nam się z pozycji wieku, że młodzi powinni się od nas uczyć. A przecież my też możemy od nich czerpać… i to niemało.
Czego ja, matka Zetki, uczę się od tego pokolenia:
- Elastyczności w czasie pracy – nie od do tylko elastyczne zarządzanie swoim czasem pracy – jeżeli w nocy chcą pracować, to dlaczego nie?
- Pracy zdalnej – Internet wyssali z mlekiem matki, a do tego niekoniecznie etat, który dla nich może być kulą u nogi.
- Nowych technologii – to pokolenie kciuka – ogarniające sprzęty w trymiga.
- Wielokulturowości – pracy w różnych językach w tym samym czasie – nie mają z tym problemu (to naprawdę problem wielu X – swobodne posługiwanie się kilkoma językami w tym samym czasie).
- Pracy w szumie informacyjnym – Zetki mają zdolność do selekcji, rozróżniania i filtrowania informacji i prezentowania tego w przystępny sposób.
- „Zanim się napracuję sprawdzę, czy warto” – mój syn jest w tym perfekcyjny. Poddaje analizie każde swoje zaangażowanie i jakie to przyniesie mu korzyści (czy warto), jakie będzie miał z tego konsekwencje (ile to będzie kosztować?). To z pewnością może być przeciwwagą dla np. pracoholizmu.
- Mówienia wprost, o swoich oczekiwaniach i potrzebach – jak w pracy nie akceptują faktu, że muszę mieć 15 minut przerwy na medytację, to cóż, nie polubimy się.
- Totalnego „wyrąbania” na wiele nieistotnych aspektów. Mam to od syna – po co wycierać kurze? – przecież i tak się zaraz „zakurzy”
Wielopokoleniowość w środowisku, w firmie – to cenny zasób, bo każda generacja niesie inne wartości, idee, pomysły. Ich umiejętne połączenie i wykorzystanie są prawdziwą siłą organizacji. A w tym pomagają 𝐩𝐫𝐨𝐠𝐫𝐚𝐦𝐲 𝐦𝐞𝐧𝐭𝐨𝐫𝐢𝐧𝐠𝐨𝐰𝐞, które projektuję i wdrażam w organizacjach od lat.
Masz w otoczeniu Zetkę?
Czego się od niej uczysz?
Pozdrawiam
#ŚrodaZWiedźmąBiznesu