Relacje przełożony-podwładny bywają trudne. Bo relacje międzyludzkie w ogóle są skomplikowane. Ale gdy do relacji zawodowych wkrada się jakakolwiek forma przemocy wynikającej właśnie z takich zależności: ja – szef, ty – pracownik – to już zaczyna być bardzo, bardzo niedobrze.
Na kanwie ostatnich głośnych wydarzeń z byłym już redaktorem naczelnym Newsweeka powróciła kwestia nieprawidłowych relacji w organizacji. Najbardziej uderzyły mnie głosy osób, które próbowały uzasadnić takie a nie inne zachowania szefa redakcji.
- Bo wielkim wolno więcej.
- Wybitni mają prawo popełniać błędy.
- Ponadprzeciętne jednostki są właśnie ponadprzeciętne, bo nie boją się niepopularnych zachowań.
Nie ma usprawiedliwienia na agresję
Jeśli ktoś trafia na stanowisko kierownicze, które ujawnia nędzę jego charakteru i brak podstawowych kompetencji miękkich – to tak naprawdę ta osoba nigdy nie powinna tam trafić.
Dobry lider nie ogranicza i nie trzyma „za buzię” – tylko daje wolność i przestrzeń. W jakiś sposób kontrolowaną (bo jednak od tego jest szef) – ale właśnie PRZESTRZEŃ. Nie bierze też wszystkiego na plecy – to także nie jest dobra droga.
Pracuję od lat z liderami i menedżerami i wiem, że wielu z nich ma nie do końca jasność, na czym to polega 😉 Wiele osób nie potrafi wypracować w zespole takich relacji, by wszyscy myśleli o sobie w kategoriach MY, a nie dzielili na szefa i podwładnych. Działa to zresztą także w drugą stronę, bo często jest tak, że to właśnie lider bierze na siebie za dużo, ostatni wychodzi z pracy, ogarnia kryzysy, finanse, spina wszystko – i dopada go frustracja, bo jest z tym sam, a od pracowników słyszy głównie roszczenia…
Dlatego dziś ode mnie kilka antyprzykazań:
Czym nie jest bycie liderem
Bycie liderem to nie jest:
– podkreślanie swojego statusu szefa (choćby na zasadzie tak błahej, jak kawa dla zarządu, kawa dla reszty)
– dawanie jednoznacznie ocennego feedbacku
– ignorowanie sytuacji konfliktowych w zespole (o ich podsycaniu nawet nie wspominam…)
– bycie egzekutorem, zamiast mentorem (pokazuję, angażuję się, działam, a nie tylko wymagam)
– wzbudzanie skrajnych emocji, zwłaszcza lęku
– branie na barki za dużo – jako supermen/ka długo nie pociągniesz
– „prowadzenie za rączkę” i wyręczanie pracowników w ich zadaniach w źle pojętej dobrej wierze (dla dobra projektu, organizacji, bo pracownik taki biedny, itd.)
– zbytnie spoufalenie się z zespołem, bez zachowania zdrowych granic (zasady zwracania się do siebie są obustronne, zarówno pracownik jak i lider powinien o tym wiedzieć)
– unikanie trudnych decyzji (czasami zwolnienie pracownika to konieczność, czasami ryzyko podpisania danej umowy jest „opłacalne”, ale też odmowa realizacji danego zadania może być zbawienna w dłuższej perspektywie czasu)
– słodzenie i „oby zawsze było miło” (nie zawsze jest słodko, i nie zawsze jest miło, czasami konieczna jest konfrontacja, aby zderzyć dwa stanowiska i poglądy)
– nie uczenie się na błędach (zwłaszcza swoich 😉)
Bycie liderem to nie jest przywilej, ale nie jest też wymaganie od siebie nadludzkich rzeczy.
Nie ma zgody na zachowania skrajnie negatywne, to jasne. Ale … lider też człowiek, pamiętajcie o tym burcząc za plecami szefa/szefowej dlaczego to lub tamto 😉
A Ty – jakie masz doświadczenia z liderami?
A może jesteś liderem/liderką – jeśli tak, to jak tę kwestię postrzegasz?
Pozdrawiam
mentorka
#ŚrodaZWiedźmąBiznesu #WiedźmaBiznesu #WiedzmaBiznesu #wiedzmabiznesu