Temat równowagi między pracą a resztą życia 😉 wraca jak bumerang. Ostatnio mocno w kontekście różnicy pokoleń i podejścia do kwestii godzin pracy. Na tapecie są oczywiście Z-etki, inaczej Post-Millenialsi, pokolenie 20-latków, które wchodzi w życie zawodowe i przypisuje mu się różne – nie zawsze moim zdaniem sprawiedliwe i prawdziwe – „łatki”.
Z jednej strony roszczeniowość, nadwrażliwość (pamiętacie mój felieton o zjawisku snowflake ;)? Nadmierne oczekiwania finansowe. Że leniwi i nie chce im się pracować.
Ale jest też inne oblicze Z-etek: chcą się zaangażować, ale oczekują ciekawych wyzwań, wspierania ich talentów i poszanowania sfery prywatnej. Jasnego oddzielenia pracy od odpoczynku. Granicy, którą sami jasno wyznaczają.
Minimum czy maximum?
Znam wielu młodych ludzi, którzy pracują ciężko, dużo, czasami bardzo dużo.
Czasami na ambitnym stażu, czasami – na własnym garnuszku, a jak to jest gdy się rozkręca biznes wiedzą wszyscy ci, którzy tę drogę przeszli.
Czy praca po 8 godzin jest zła? NIE.
Czy praca po 12 godzin jest zła? NIE.
Wszystko zależy od Ciebie, Twojego momentu życiowego i priorytetów w konkretnym momencie, w jakim się znajdujesz.
To zależy...
- Jeśli czujesz, że na tym etapie życia możesz pracować więcej, daje Ci to radość, masz energię, pałera, pomysły, nie krzywdzisz tym nikogo w swoim otoczeniu – to rób to. Pracuj teraz więcej, aby później móc zwolnić i nie uważaj się za „zrytego” pracoholika.
- Jeśli absolutnie nie masz ochoty spędzać w pracy nastu godzin dziennie, kłóci się to z Twoim stylem życia, wartościami, masz inne priorytety – to nie rób tego i bynajmniej nie myśl o sobie, że nie masz ambicji 😉
- Jeśli jasno stawiasz sobie i innym granice – to nie jest to oznaka lenistwa czy braku ambicji.
- Jeśli nie odbierasz telefonów służbowych po 18-tej i nie odpisujesz na mejle w niedzielę – to nie arogancja tylko dbanie o swój dobrostan.
To oznaka dużej samoświadomości i uważności na siebie.
Work-life balance to mit
Jestem teraz w momencie, w którym bardzo dużo pracuję, bo tak się złożyło. Przyjmuję to, choć mam świadomość, że gdy byłam młodsza, miałam większe zasoby energii 😉
Ale nie oceniam nikogo za to, ile pracuje, jak sobie tę prace organizuje i co jest dla niego w konkretnym momencie ważne. Bo wiem, że tzw. work-life balance przy obecnym tempie życia, wyzwaniach i zmiennym otoczeniu – jest zwyczajnie niemożliwy.
Jedyne, o co proszę – to nie lekceważ sygnałów, jakie wysyła Ci Twój organizm. Przepracowanie, stres, brak odpoczynku to szybka droga w jedną stronę – do utraty zdrowia i wypalenia zawodowego. Bo ludzie to takie dziwne istoty, które marnują zdrowie aby zarobić pieniądze, które potem wydają na ratowanie zdrowia 🙂
Znajdź swój balans i klucz do dobrostanu.
To niezbędne by czuć się dobrze w swoim życiu.
Pozdrawiam
Mentorka, coach
#ŚrodaZWiedźmąBiznesu